Młodszy jest z nami już ponad dwa miesiące. W tym czasie Tatuś-Bajarz, niczym drogowcy na zimę, znów dał się zaskoczyć.
Kiedy Młodszy pojawił się na świecie Tatusiowi-Bajarzowi wydawało się, że już całkiem nieźle wychodzi mu organizowanie sobie czasu, pomiędzy dojrzewaniem swoim (do odpowiedniej roli) i swojej pociechy (której dojrzewanie jest całkiem standardowym i zupełnie prywatnym procesem), pracą i przyjemnościami a dzieleniem się swoimi bajkami z Wami. Przy takim założeniu, Młodszy nie powinien niczego zmieniać, a jedynie dołożyć się do puli inspiracji. Tymczasem...
...tymczasem zwinne paluszki Młodszego oraz ostry i szczwany (nie boję się tego przyznać) umysł Młodego, kradną mi czas w nieograniczonych ilościach. I choć co rano budzę się z mocnym postanowieniem, że dziś Wam coś napiszę i zbieram doświadczenia i informacje z poprzednich dni, to musi się wydarzyć coś większego, by wreszcie...
..by wreszcie dzieci, padnięte, pozwoliły zasiąść do klawiatury na tyle wcześnie, by móc coś przeskrobać.
I tak było na przykład dziś. A wydarzeniem były urodziny kolegi Młodego.
Impreza urodzinowa przeprowadzona została w plenerze, co okazało się świetną okazją do obserwacji wielu... bardzo szczęśliwych dzieciaków. Podwórko sprzyja szczęściu dziecka. Więc Młody i cała ferajna uszczęśliwiała się przez kilka godzin. Rodzice w tym czasie siedzieli sobie przy cieple wiejącym od grilla i przypatrywali się pociechom. Siedzieli sobie tacy... młodzi, piękni i beztroscy, szczęśliwi szczęściem swojego potomstwa. No i rozmawiali. O wszystkich tych typowych tematach, które mają w zanadrzu wszyscy Ojcowie i wszystkie Matki.
-... i znów łudziłem się, że się wyśpię - powiedział jeden z Ojców.
- kiedy masz dziecko, to możesz zapomnieć o wyspaniu się w weekend - dodał drugi.
- po raz pierwszy cieszyłem się z przestawienia czasu do przodu - pomyślał głośno Tatuś-Bajarz - przynajmniej raz, w niedzielę, Młodszy obudził się o siódmej, zamiast o szóstej.
- no tak, tylko ja się potem zastanawiałem wieczorem, czemu moja córa jest taka śpiąca przed dobranocką - wtrącił ten pierwszy.
W kąciku Matek chyba było podobnie...
- spróbuj spakować dwójkę potworów do samochodu i zdążyć gdzieś na czas... - dobiegały do nas fragmenty zdań.
Były też chwile, kiedy tematem ogólnym stawały się wspomnienia i plany, które potem szybko przerywało:
- ale wieeesz... jak się ma w domu małe dzieci, to...
- sama zobaczysz, jak się zmieni...
- a najlepiej kiedyś moje starsze...
Dzieci dalej uszczęśliwiały się na podwórku, w ogródku i na górze piachu. Beztroski i niewinny czas wieku lat trzech... czterech.
A kiedy wróciliśmy do domu, po wieczornej kąpieli, Ukochana weszła do salonu i zastrzeliła Tatusia-Bajarza pytaniem:
- czy mi się wydaje, czy Młody ma malinkę?
Dlatego unikam jak ognia towarzystwa rodziców. Tylko kupy, niewyspanie, plany nie do zrealizowania i inne nieszczęścia typu brak umiejętności dogadania się z teściami. Nie potrafię znaleźć z nimi wspólnego języka. Wysypiam się, podróżuję bez dziecka, podrzucam je babci i wujkowi, a co. Nie mam samochodu, więc nie muszę wciskać dziecka do fotelika samochodowego, do fotelika rowerowego chce włazić sama i jeździć z nami. :)
OdpowiedzUsuńLavinko - ale z drugiej strony - w świecie korpodzionków i skupionego na problemach w pracy i z pracą, taka odmiana tematu pogawędki może być bardzo odprężająca.
UsuńWszystko pięknie tylko przez te zmianę czasu spalismy o godzinę krócej. I drugi tatuś sie pomylił bo dziecię powinno być śpiące o godzinę później a nie wczesniej.
OdpowiedzUsuńNie znosze tego przestawienia czasu. Juz jako tako mała chodziła spac o 20-21 a tu zegarki do przodu i weź wytłumaczyć ze ma iść spac o godzinę wczesniej...
Hmm... może jemu faktycznie o to chodziło, tylko Tatusiowi-Bajarzowi się pozajęczyło - w końcu był niewyspany :)
UsuńEj, ale wcale nie rozmawialiśmy WYŁĄCZNIE o dzieciakach. I do malinki jednak się nie przyznajemy ;)
OdpowiedzUsuńA gdzie ja napisałem, że "wyłącznie" :P. "Nie przyznajemy, nie przyznajemy...", a Młody do poniedziałku rozkojarzony chodził :D
Usuń