10.2.17

3.2.17

O rozmawianiu ze ścianami i pomaganiu w domu.

Tatuś-Bajarz usiadł w kawiarni. Był bardzo zmęczony. Każdy rodzic ma chyba taką chwilę, kiedy cały dzień zwala mu się na głowę z mocą tygodnia, kiedy irytacja bierze górę nad wszystkim, a rozmowa z dzieckiem przypomina mówienie do ściany. A Tatuś-Bajarz nie potrafi już rozmawiać ze ścianami.

Kiedyś... to było co innego. Rozmawiał z nimi czasem. Czasem długo i bardzo osobiście, a innym razem rzucał im kawałek czegoś soczystego do słuchu... A one słuchały i rozumiały i... nie odchodziły nigdzie strzelając fochem i wołając mamę.

Ale potem pojawiła się Ukochana i Tatuś-Bajarz nie musiał już rozmawiać ze ścianami. Gorzej... całkowicie utracił taką umiejętność, ale na długi czas również i taką potrzebę. Siorbiąc cichutko czarną kawę pomyślał sobie, że może jednak teraz przydałaby mu się ta umiejętność. Bo ściany, proszę szanownych Państwa, mogą mieć różne formy.

I tak życie mija Tatusiowi-Bajarzowi w pośpiechu większym lub mniejszym z wszelkimi radościami i dolegliwościami rodzicielstwa i okazyjną kawą na wynos.

Tymczasem po sezonie gwiazdkowym, połączonym z sezonem chorobowym Młody i Młodszy ewidentnie weszli w tryb "phi", Tryb ten charakteryzuje się tym, że czasem niemożliwym jest dotarcie do używającej go jednostki, ponieważ ta komentuje każdy przekaz cichym "phi", po czym odwraca się i wolnym, wręcz ostentacyjnym krokiem odchodzi ukazując rodzicowi całą okazałość i piękno swoich pleców (to Młody), lub mrugając błękitem oczu uśmiechają się słodko i podejrzanie niewinnie, by zaraz potem odtuptać na z góry upatrzone pozycje (to Młodszy).

No tak. Trzeba to znieść, prawda? Każdy Ci to powie. No więc żeby to znieść, Tatuś-Bajarz poszedł na kawę, gdzie mógł sobie spokojnie popracować. Ukochana została w domu z Pociechami i tak doszliśmy do miejsca, w którym zaczyna się ta krótka opowieść.

Krótka - bo kiedy Tatuś-Bajarz popijał kawę i zastanawiał się, kiedy trybem "phi" zarazi się również Młoda (jakby nie było zapatrzona w braci) i czy przypadkiem nie nastąpi to jeszcze zanim pojawi się właściwa mowa, dostał od Ukochanej SMSa, w którym przeczytał, że córcia pilnie pomaga mamie.

- No tak - pomyślał (i napisał w odpowiedzi) Tatuś-Bajarz. - ja tu się głowię, jak tu się dogadać cokolwiek, z chłopakami, a u Was pełna solidarność jajników, taaaak?

- No bez przesady - napisała Ukochana - córcia tylko wstawiła pranie.