23.8.13

Po wakacjach i przed wakacjami - bieg myśli

Młody wrócił z wakacji.

Chwilowo.

Tatuś-Bajarz miał więc okazję do zaobserwowania wielu ciekawych zjawisk:

- Jak głęboka była cisza, gdy Młody był u Dziadków.
- Jak powoli przemieszczały się losowe obiekty w mieszkaniu, gdy Młody był u Dziadków.
- Jak niespokojnie się zasypiało, gdy Młody był u Dziadków.
- Jak długo ciągną się sekundy... minuty... , gdy Młody był u Dziadków.

I Młody wrócił z wakacji.

Chwilowo, bo za moment znów nam zniknie na tydzień i myśli powrócą.

Tymczasem Tatuś-Bajarz zastanawia się:

- Jak niemożliwe wydaje się czasem zaśnięcie, gdy Młody o 22 uznaje, że jemu się nie chce spać.
- Jak wiele zabawek na raz można zmieścić w małym dziecięcym pokoju.
- Jak bardzo można się spieszyć do domu...


Pikanie pustego fotelika na tylnym siedzeniu powstrzymało bieg myśli i Tatuś-Bajarz delikatnie zwolnił. Jechał do domu i zdecydowanie wolał dojechać tam bezpiecznie. Nie trzeba jechać po limitach... 5-8 km w dół nie zrobi różnicy na dziesięciokilometrowej trasie. Kiedy był już niedaleko celu, dopadła go jeszcze jedna refleksja...
Kiedy skręcił w ostatnią długą prostą ulicę minął młodego mężczyznę, który pchał samochód. Pojazd miał włączone światła awaryjne i przejeżdżał przez przejazd tramwajowy. Kątem oka Tatuś-Bajarz zauważył, że kierownicą operuje siędząca na fotelu pasażera kobieta z dzieckiem na kolanach.
Zatrzymał się, wrzucił awaryjne i wysiadł zapytać, czy mógłby w czymś pomóc.

- Ma pan linkę? - zapytał wyraźnie zmęczony mężczyzna.
- Niestety nie - odparł Bajarz i w tym momencie zdał sobie sprawę, jak mu głupio, bo chciał pomóc, ale nie miał jak.
- Nie szkodzi - dorzucił tamten - i tak mam już niedaleko.

Tatuś-Bajarz życzył dobrej i spokojnej nocy, wsiadł do samochodu i odjechał cały czas myśląc. Gdy usiadł na łóżku przy Ukochanej i leżącym obok Młodym, wyobraził sobie, że to oni siedzą na przednim fotelu, a on sam spycha samochód z przejazdu.

- Czy możemy kupić linkę do samochodu - zapytał.
- hmmm... - przytaknęła przez sen Ukochana - a coś się stało?
- Rano Ci opowiem.

9.8.13

No dobrze - przyznaję się...

... że tęsknię.

Młody na wakacjach dziadków uśmiecha,
My z Ukochaną robimy porządki.
Trzepiemy dywany, pielimy grządki,
i co kwadrans łapie nas zawiecha.

Znam takiego - zaczęła ma Duszka
- coby nam tu piszczał i biegał wytrwale
nie odpuszczał by nam... nie byłoby "ale".
Oj powiędłyby nam uszka.

Wiem, że popracować mogę sobie w spokoju
- odparłem próbując nie uronić łezki
- tęsknota mnie kłuje, jak na krześle pinezki,
niechby już sobie pobiegał w pokoju.

Niechby już mówił: poczytaj mi tato
i pobaw się ze mną samochodami,
a potem szbyciutko zejdziemy schodami,
na dwór - bo ja uwielbam lato.

Nie wiem, kiedy Młody literki składać zacznie
i śledzić będzie moje wpisy bacznie,
Teraz jednak przyznam szczerze i gorąco,
że okropnie już tęsknię za tym Brzdącem