... że tęsknię.
Młody na wakacjach dziadków uśmiecha,
My z Ukochaną robimy porządki.
Trzepiemy dywany, pielimy grządki,
i co kwadrans łapie nas zawiecha.
Znam takiego - zaczęła ma Duszka
- coby nam tu piszczał i biegał wytrwale
nie odpuszczał by nam... nie byłoby "ale".
Oj powiędłyby nam uszka.
Wiem, że popracować mogę sobie w spokoju
- odparłem próbując nie uronić łezki
- tęsknota mnie kłuje, jak na krześle pinezki,
niechby już sobie pobiegał w pokoju.
Niechby już mówił: poczytaj mi tato
i pobaw się ze mną samochodami,
a potem szbyciutko zejdziemy schodami,
na dwór - bo ja uwielbam lato.
Nie wiem, kiedy Młody literki składać zacznie
i śledzić będzie moje wpisy bacznie,
Teraz jednak przyznam szczerze i gorąco,
że okropnie już tęsknię za tym Brzdącem
Nie dziwię się! No i jak poetycznie się zrobiło... :)
OdpowiedzUsuń