27.5.13

Chyba odkryłem sekret ciąży empatycznej.

Wieść niesie, że przyszli tatusiowie dość często zapadają na ciąże empatyczne. Tu się czegoś nie chce, tu się czegoś - wręcz przeciwnie - zachce, a tam z kolei brzuszek rośnie. O ile jednak brzuszek mamy wraca dość gwałtownie do rozmiarów zbliżonych do pierwotnych, o tyle u panów już tak łatwo nie jest.

Jednym z wytłumaczeń tego stanu rzeczy jest oczywiście empatia - mężczyźni podświadomie pragną uspokoić swoje partnerki, że zmiana figury w tym radosnym czasie nie jest jeszcze powodem do rozpaczy i załamywania rąk.

Innym powodem jest oczywiście zbieranie sił i zapasów na czas tacierzyństwa - kiedy zabieganie i zaspacerowanie sprawią, że nie będzie już czasu na posiłki ("Wtedy na pewno schudnę")

Sam mechanizm jest jednak dość prosty, a wszystkiemu wydają się winne kobiece zachcianki.
Pojawiają się zawsze niespodziewanie i wymagają większego zaangażowania logistycznego, by móc je spełnić. Gdy mamy szczęście - dostanie nam się mała cząstka niedojedzonej zachcianki. Częściej jednak aż tyle szczęścia nia mamy. Zazwyczaj wtedy, gdy mamy do czynienia z zachciankami typu "nie wiem".

Przyszła mama nie wie wtedy, na co tak naprawdę ma ochotę. Zaczyna się więc próbowanie: Może fasolka, a może spaghetti. Chyba jednak lasagnia albo może herbatniki... wystarcza kęs i wtedy padają te dwa słowa:

Dojesz Kochanie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz