19.10.12

Uśmierzanie bólu

Bycie rodzicem nie zawsze maluje się w jasnych i wesołych kolorach. Czasem chce się rwać włosy z niemal łysej głowy, zgrzytać zębami i rzucać przez okno wszystkim, co nie jest przywiązane na stałe do podłogi lub ścian. Być może nie opisywałem jeszcze tej strony medalu, ale też nie zrobię tego dzisiaj.
Dziś będzie o bólu i strachu pociechy.

Młody jest zdecydowanie ogromną inspiracją do działania i motywacją do uśmiechu. Ale nawet taka Muza miewa czasem kiepskie dni. Jeśli więc przyzwyczailiśmy się do tego, że uśmiecha nas każdego poranka już od pierwszego krzyku, to świadomość, że boi się czegoś, może sprowadzić emocjonalną katastrofę.

Wspominałem już, że kilka dni temu przydarzył się "nam" Wypadek. Wyglądał dużo poważniej, niż było w rzeczywistości. Nie obyło się jednak bez morza łez wylanych z przynajmniej czworga oczu oraz wielu wielu prób uspokojenia pacjenta. Na próżno. Dopiero powrót do domu i czas spędzony w ramionach Mamy pozwolił mu zapomnieć o przygodzie. I tu muszę się pochwalić. Dzielny Potomek ani razu nie zgłosił chęci ponarzekania na to co mu się przytrafiło.
Dziś jednak czeka nas zdejmowanie szwów...

A to już zupełnie inna historia.

Młody wykazuje dość zaskakujące właściwości. Z pamięci potrafi odtworzyć i opowiedzieć prawie wszystko, co kiedyś usłyszał lub zobaczył. W większości przypadków jest to świetny powód do śmiechu i rozważań, co wolno, a czego nie wolno przy nim powiedzieć. Ale jego świat, to nie tylko rodzice i dziadkowie. Słyszy, widzi i zapamiętuje również pasażerów w autobusie, klientów w sklepie,  przechodniów na ulicy, czy wreszcie - pielęgniarki i panią chirurg, które go kłuły szczepionkami czy zszywały palce. Efekt jest taki, że czasem wystarczy wejść do gabinetu, w którym znajduje się którykolwiek z zapamiętanych czynników, a podkówka na twarzy Młodego zaczyna wykrzywiać się ku dołowi i po chwili wzrasta również poziom hałasu w pomieszczeniu.

A dziś...

A dziś pakuję w plecak, maskotkę niespodziankę, soczki, krakersy, dwie paczki chusteczek higienicznych, jogurcik (bylebym nie zapomniał o łyżeczce) i uzbrajam się w optymizm...


2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Oj tak... i oczywiście Młody zaskoczył mnie po raz kolejny. Po wstępnej histerii, że on nie chce - wszedł do gabinetu, powiedział, żę chce się pozbyć kożuszków z paluszków i zniósł całą wizytę wyjątkowo mężnie.

      Usuń