Chcieć, czy nie... w ciągu dnia nadchodzi taki mooment kiedy trzeba Młodego nakarmić. Moment taki jest często sygnalizowany w dość stanowczy sposób, kiedy to Młody staje przy barierce łóżeczka, przy pianinku, albo w foteliku wypluwa nonszalancko gryzioną przed chwilą zabawkę i patrząc na stojące na blacie naczynia rozpoczyna głośne:
"mmaammaammaammaammaammaamm"
Co prawdopodobnie oznacza:
Gdzie jest moje jedzenie?
Innym momentem, który niezawodnie przychodzi w ciągu dnia, jest kąpiel, a po kąpieli suszenie. Kiedy się już Młody wychlapie i wypluska (a razem z nim cała łazienka), jest wyjmowany z wanny i i zawijany w ręcznik. Po zakończeniu zawijania dość częśto wygląda jak mistrz Yoda.
Zupełnie bezwolnie zacząłem się zastanawiać - w jaki sposób zacząłby wołać o jedzenie Mały Yoda.
Wyobrazilem sobie Młodego w habitku mówiącego:
Jedzenie moje gdzie jest?
I zacząłem sobie to od razu tłumaczyć na język potomczy...
Poczułem się nieco zaskoczony, gdy wyszło mi:
"mmaammaammaammaammaammaamm"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz