Chyba każdy rodzic obiecywał sobie, że gdy dorośnie i będzie miał swoje dzieci, nie będzie popełniał błędów swoich rodziców. Że przychyli im nieba... że zawsze będą miały to, czego będzie im potrzeba.
Problemów z rodzicielstwem jest wiele. Dojrzewamy, zmienia nam się punkt widzenia, nagle wiele z zachowań naszych rodziców nabiera sensu. Z drugiej strony czasy się zmieniają i nie wszystko to, co działało kiedyś można z równym powodzeniem zastosować dziś.
Jednak największym problemem jest fakt, że to wszystko, co robimy, dzieje się "dziś", a efekty zobaczymy dopiero w odległe "jutro", kiedy najprawdopodobniej będzie już za późno na poprawki.
Ale tego nie da się przewidzieć i nie do końca jednak da się uczyć na cudzych błędach.
Czasem jednak trafia się na ludzi, którzy dostrzegli swoje błędy i nie boją się o tym opowiedzieć. Czasem jest to historia zmyślona, czasem prawdziwa... ale w obu przypadkach, gdy się na tym zastanowić, jest to historia przerażająca.
Tatuś-Bajarz dużo myśli. I choć akurat takich myśli unikałby najchętniej, to jednak są one potrzebne. By nie zapędzić się w złym kierunku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz