26.2.14

Rzeczywistości opierniczanie (chyba).

Dziś Tatuś-Bajarz opowie historię bardzo krótką. Jakkolwiek przyjemnie zrobiło się na sercu i w domu Tatusia-Bajarza po pojawieniu się Przesyłka, to nie zwiększyło to ilości wolnego czasu. Wręcz przeciwnie - zdecydowanie więcej chwilek trzeba teraz poświęcić na zdwojone opowiadanie bajek...

Ale przecież od tego właśnie jest Tatuś-Bajarz.

I tak opowiadanie bajek trwa w najlepsze i prawie zawsze podwójnie.

Oczywiście nie jest za łatwo. Młody, jako Starszy, nie zawsze chce słuchać bajek dla Młodszego. A Młodszy nie rozumie jeszcze bajek dla Młodego.

Młody wyjechał na ferie. Czy oznacza to więcej czasu? Nie sądzę. W tym miejscu pojawia się ten aspekt względności czasu, którym nawet Einstein się nie zajmował.*

A Młodszy - chwilowo pozbawiony wsparcia ze strony starszego brata - musi walczyć z rzeczywistością sam. Najwyraźniej nie jest zadowolony z postawy rzeczonej rzeczywistości, a swoje oburzenie wyraża głośno i dobitnie - oraz przeciągle. Gdybym miał to odnieść do standardów dorosłości, musiałbym powiedzieć, że Rzeczywistość jest przez niego opierniczana równiutko - od ubłoconych kaloszy, aż po buraczkowe uszy. I z powrotem.

Młody niebawem wraca. A Tatuś-Bajarz zastanawia się, co ciekawego z czasem stanie się tym razem.



* W rodzinach z więcej niż jednym potomkiem, gdy czasowo, lub trwale, zanika jeden z czynników czasochłonnych, pozostałe czynniki rozszerzają się tak, by wypełnić powstały niedobór. Ergo zajętość czasu równa się constans.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz