Tak się jakoś złożyło, że pociecha rośnie nam szybko i trzeba uzupełniać zapasy odzieży. Za każdym razem gdy zmiana pieluchy wiąże się ze zmianą pajacyka Młody grymasi z wprawą osiemdziesięciolatka. Były więc podstawy do przypuszczeń, że na jednym sklepie się nie skończy. Obeszliśmy więc wszystkie możliwe.
Nasz model zasnął w połowie pierwszego. Obudził się tylko na moment (choć to też nie jest do końca pewne), gdy nadeszła pora karmienia. Potem znów odpłynął z błogą miną upojonego nałogowca w otchłań swoich młodocianych marzeń.
W domu zawartość pieluchy dała jasno do zrozumienia, co Młody sądzi o naszych zakupach, a my zachodzimy w głowę, czy oznacza to dla nas oszczędności, czy szczególnie duże wydatki.
So it happened, that the Little One becomes bigger and bigger with almast every blink, so we have to refill our supplies of fiting outfits. But ... whenever the nap change requires the following change of clothes, the Young one complains with a routine of an 80 yrs old grump. Based on that we decided to visit more than one store... and so we did.
The Young one fell asleep in the middle of the first one and woke up no sooner (though there are uncertainities if he woke up at all) when he bacome hungry. Right after that he sailed again into his toddler's mind.
At home the content of his nappy was quite convincing telling us, that the Young one actually was giving a crap about aour shopping...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz