Opowieść krótka - i na gorąco.
Młoda dokazywała od rana i nie dawała szans na pozbieranie cierpliwości. Młody i Młodszy niewiele jej ustępowali, ale dzisiaj wyjątkowo prym wiodła Ona. Nie można było tego zrzucić na braci i (w przypadku roziców) nie zareagować.
Kiedy więc po raz kolejny kompletnie zignorowała prośby i groźby i skoczyła z krzesła na łóżko, Tatuś-Bajarz nie miał wyjścia. Z sercem w gardle huknął na córkę - idziesz do kąta! I zastanowię się, czy obejrzysz dzisiaj bajkę - dodał, bo sytuacja z zachowaniem Młodej naprawdę była niebezpieczna.
Młoda poszła do kąta, posiąkała trochę nosem (krojąc przy tym serce Tatusia-Bajarza nożem obtoczonym w soli). Po chwili jednak wyszła, podeszła od Ukochanej i, zanim ta zdążyła odesłać ją do kąta, powiedziała zawodząc lekko scenicznie:
- ja już sobie przemyślaaaałaaaam...
- Co sobie przemyślałaś? - zapytała autentycznie zaintrygowana Ukochana.
- No... żebym ja jednak oglądała... - nie zdążyła dokończyć, bo obydwoje z Ukochaną staraliśmy się (niezbyt skutecznie) ukryć fakt, że nagle zaczęliśmy się dusić ze śmiechu.
No więc...