Tatuś-Bajarz miał to szczęście, że, gdy był w wieku swoich dzieci, w telewizorze było tylko półtora programu, a i to w okrojonych godzinach. Kiedy więc pojawiły się jakiekolwiek audycje podróżnicze, czy przyrodnicze, to oglądał je z zapartym tchem. Szczególnie lubił te programy, które w najbliższy możliwy sposób ocierały sie o egzotykę. Pieprz i Wanilia, czy Morze były pełne kolorów nawet, gdy były oglądane na Neptunie 424. A gdy zaczęły się inne programy... i gdy w domu pojawił się nowy, kolorowy, telewizor - świat stanął przed Tatusiem-Bajarzem otworem, a wyobraźnia rozpoczęła ucztę.
Któż nie marzył o podróżach w dzikie i niepoznane strony i odkrywaniu nowych gatunków zwierząt i roślin. Obserwacja zachowań zwierząt w ich naturalnym środowisku to również niezapomniane przeżycie dla młodego badacza. I te wszystkie - zupełnie ludzkie - zachowania: prymitywne narzędzia z gałązek do łowienia termitów, czy z kamienia, którymi ptaki pomagały sobie przy rozłupywaniu orzechów. Cudowne i niezapomniane.
Ale dziś w domu Tatusia-Bajarza nie ma telewizora. I nawet nie można powiedzieć, że odczuwamy jego brak. Po prostu jest tak wiele czynników kradnących czas, że ten jeden można sobie darować. I nie brakuje też obserwacji - choć zamiast zwierząt wrażeń dostarczają Młody i Młodszy. I jest nawet ten rozpoznawalny głos Krystyny Cz. mówiący o tym jak...
Młodszy, początkowo niecierpliwie i dość chaotycznie, próbuje wspiąć się na kanapę. Niestety on sam jest niewiele wyższy od swojej przeszkody, a ledwie co rozwinięte mięśnie nie dają rady unieść jego niewielkiego ciężaru na tyle, by mógł się złapać i podciągnąć. Po kilku próbach wydaje z siebie okrzyk złości i chwilowej bezsilności. Rozgląda za kimś, kto pomógłby mu w tym zadaniu.
Młody, który tę sztukę opanował już w stopniu bardzo dobrym, przyjmuje postawę rodziców - jeśli nie potrafisz, to znaczy, że to jeszcze nie dla ciebie.
Odwraca się plecami do Młodszego i zajmuje się swoimi sprawami. Młodszy ponownie wydaje z siebie okrzyk. Rozgląda się i wkrótce jego zainteresowanie pada na dużą i twardą poduszkę. Przyciąga ją w pobliże kanapy i w ten sposób robi sobie schodek. Teraz już nie ma najmniejszego problemu z wejściem na kanapę.
Problem widzą - dumni, lecz zaniepokojeni - rodzice...