Jednym z kolejnych zjawisk pojawiających się w zachowaniu świeżo upieczonych rodziców to zaprzestanie traktowania kupy, jako tematu tabu. Zwłaszcza, jeśli junior nie krępuje się i produkuje "temat do rozmów" z wzrastającą częstotliwością. Na porządku dziennym są więc wtedy pytania w stylu: "czy już?", "czy się napracował?","a czy potem się uspokoił?", czy nawet o inne niewspominalne walory...
Nagle się okazuje, że jest to zupełnie normalne i na tyle powszechne, że nie zwraca się uwagi na zdziwione spojrzenia starszej pani w autobusie, która "wcale nie podsłuchuje" tej rozmowy przez komórkę, a wszyscy bliżsi i dalsi znajomi bezwiednie dają się wciągnąć w ten - było nie było gówniany - temat. Dopiero jakiś czas później na osobności powiedzą - "czy ja naprawdę musiałem tego słuchać?