28.12.20

Ta mała czarownica nie ma dla mnie litości.

To nie jest dobry rok. Wszyscy narzekają na 2020 i chociaż wydarzyło się w nim również trochę dobra, to Tatuś-Bajarz nie ma zamiaru odstawać od narzekania - to był (i póki co, wciąż jest) bardzo męczący rok. A na jesieni jest tak, że...


Pociechy na edukacji domowej jednak trochę się nudzą. Komunikacja zdalna nie zawsze wystarcza a i w domu nie wszystko da się zrobić. Jedną z nowych atrakcji jest powrót do przesuwania granic - sprawdzania, co jesze im wolno. A przecież nerwy mogą puścić wszystkim. Wydaje się, że pozycję liderki przejęła właśnie najmłodsza, najsłodsza... Młoda. Co więcej - doskonale wykształciła sobie umiejętność niesłyszenia i w zeszłym tygodniu nie pomagały nawet żadne insynuacje dotyczące Mikołaja przynoszącego rózgi. 

Dzisiaj przesuwanie granic miało swoją kontynuację, a uszy Młodej wciąż nie słyszały żadnych uwag Tatusia-Bajarza. W końcu nie wytrzymał, ryknął basem i wyciągnął konsekwencje. Młoda zakręciła się chwilę po pokoju, po czym przyniosła Tatusiowi bajarzowi książkę. 

- Może byś sobie przeczytał tutaj o złości...
- Sobie? - zapytał zdumiony Tatuś-Bajarz.
- No możesz przeczytać mi.

I poszli czytać Młodej na kanapie. 

- ...bo widzis - kontynuowała Młoda w najsłodszy Kjujewni sposób - bo ty się czasem tak wkuzas, ze pomyślałam, ze chciałbyś sobie psecytać o złości.